Co mówi Jezus?

Objaśnianie przypowieści ewangelicznych w słowach prostych i uniwerslanych

Co mówi Jezus, fragment 7 rozdziału: Przypowieść o robotnikach w winnicy.

Jak podkreśla się w przypowieści o robotnikach w winnicy "Bóg jest dobry" i od każdego, kto chce żyć z Bogiem, można oczekiwać, że będzie chciał robić dobre rzeczy — ale nie po to, żeby w ten sposób uzyskać coś od Boga, lecz żeby być "blisko Boga" (który jest dobry), żeby żyć z Bogiem. To podsuwa dalsze komponenty eksplikacji, (r), (s) i (t):

(r) Bóg jest kimś dobrym

(s) jeżeli chcesz żyć z Bogiem, będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał robić dobre rzeczy

(t) będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał robić dobre rzeczy dlatego, że chcesz żyć z Bogiem nie dlatego, że chcesz, żeby Bóg z tego powodu robił dla ciebie dobre rzeczy

Aby wydobyć z przypowieści taki sens, musimy do pewnego stopnia sięgnąć poza szczegóły samej narracji. Możemy to zrobić, bo przypowieść nie jest alegorią, w której każdemu elementowi można przypisać osobną interpretację, i w której każdy aspekt interpretacji musi być poparty konkretnym elementem narracji. Nie próbuję dowodzić, że "praca w winnicy" jako taka symbolizuje "życie z Bogiem" czy "robienie dobrych rzeczy", albo że zapłata reprezentuje "robienie przez Boga dobrych rzeczy dla ludzi". Sądzę, że należy raczej traktować interpretację przypowieści jako pewną całość, której po szczególne części mogą być poparte odniesieniami do konkretnych szczegółów narracji, ale zawsze w kontekście całej interpretacji, zgodnej z przesłaniem pozostałych przypowieści i innych wypowiedzi Jezusa.

Wprawdzie związek między "pracą" ("robieniem dobrych rzeczy") a "życiem z Bogiem" jest wyraźniej ukazany w przypowieści o synu marnotrawnym niż w przypowieści o robotnikach w winnicy, ale ponieważ te dwa teksty ściśle się ze sobą łączą i jeden może być uważany za komentarz do drugiego, ideę tę można traktować jako wspólną dla obydwu tekstów. Jak zauważa Keating (1997:74) w związku z przypowieścią o robotnikach w winnicy, "przyjęcie zaproszenia jest kluczem do Królestwa", a świadomość własnej "pracy" i "zasługi" może się okazać przeszkodą w przyjęciu tego zaproszenia: "Problem wiernego i prawego życia [...] polega na tym, że stwarza ono poczucie, że się zasłużyło na coś od Boga, i w ten sposób traci się sens zaproszenia". Człowiek, który chce dostać od Boga nagrodę czy zapłatę za swoje dobre uczynki, wręcz się takiej zapłaty spodziewa, może przeoczyć fakt, że Bóg go zaprasza do Królestwa (razem z innymi ludźmi) — nie w ramach zapłaty za te uczynki, lecz po prostu z miłości. Może on również nie zauważyć, że to, czego Bóg od niego chce, czego od niego oczekuje, to żeby próbował kochać innych ludzi (tak jak Bóg kocha wszystkich ludzi) i żeby wobec tego chciał, aby Bóg robił dobre rzeczy dla innych ludzi, tak jak chce, żeby robił dobre rzeczy dla niego samego.

Jak się wydaje, komentatorzy, którzy przyjmują, że Bóg kieruje się wobec niektórych ludzi "zasadą zasługi" (wobec robotników z pierwszej godziny), popełniają dokładnie ten sam błąd, co sami robotnicy: oni również zakładali, że Bóg będzie z nimi postępował w myśl tej zasady — i dlatego umknęło im zaproszenie do wejścia w relację innego rodzaju, tzn. relację opartą na zasadzie łaski i obejmującą wszystkich ludzi. Pod koniec dnia oni także myśleli, że Bóg potraktuje ich inaczej niż robotników z godziny jedenastej . Przeoczyli zaproszenie skierowane do wszystkich — zarówno tych pierwszych, jak i ostatnich, żeby przyszli do winnicy.

Capon (1989:54) słusznie pisze w związku z tym o "katolickości" (tj. powszechności) Boskiego planu zbawienia, tak jak został on przedstawiony w tej przypowieści: "Opowiedziana przez Jezusa historia o robotnikach w winnicy jest przypowieścią zarówno o sądzie, jak i o łasce. To opowieść o łasce, która urzeczywistnia się w zmartwychwstaniu zmarłych, a nie w nagradzaniu zasłużonych; to także opowieść o sądzie, który dotyka tych tylko, którzy przeciwstawiają się powszechnemu, katolickiemu charakterowi takiego porządku". W tym fragmencie nie zgodziłabym się jedynie na użycie słowa "sąd": jak już powiedziałam, przypowieść ma otwarte zakończenie, a przesłanie do pierwszych robotników nie wspomina o sądzie, lecz jest po prostu apelem i ostrzeżeniem. Jednak treść tego ostrzeżenia i apelu odpowiada temu, co sugeruje Capon: robotnicy muszą przyjąć "powszechny, katolicki porządek" Boskiego planu zbawienia. Bez zrozumienia tej "powszechności" nie zdołamy pojąć, na czym polega dobroć i miłość Boga wobec wszystkich ludzi, nie zdołamy też uchwycić związku pomiędzy życiem z Bogiem a miłością wobec innych ludzi. Jak mówi Donahue (1988:84), "sprawiedliwość Boska różni się od sprawiedliwości ludzkiej. Daruje niespłacalne długi i wzywa uczniów, żeby w dowód wdzięczności wybrali w życiu drogę przebaczenia. 1...] Nie radować się tym, co zostało dane innym ludziom, znaczy odcinać się od tego, co sami otrzymaliśmy. Nasze oko także staje się złe".

Miłość do innych ludzi i radość z ich powodzenia nie jest arbitralnym warunkiem nałożonym na tych, którzy chcieliby wejść do Królestwa Bożego. To raczej logiczna konsekwencja tego, kim Bóg jest i co oznacza życie z Bogiem. Odwrócić się od innych ludzi (wszystko jedno jak "niezasłużonych") znaczy odwrócić się od Boga jako "ojca" wszystkich ludzi: nie można być "dzieckiem" Bożym i jednocześnie odrzucać braterstwa z innymi ludźmi. To jest ostateczne ostrzeżenie i apel skierowany do robotników z pierwszej godziny:

(u) Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi

(w) kiedy ktoś nie chce, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla wszystkich ludzi, ten ktoś nie może żyć z  Bogiem

(y) będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla wszystkich ludzi, tak jak chcesz, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla ciebie

I wreszcie, najtrudniejszym pytaniem, jakie musimy sobie zadać w związku z przypowieścią o robotnikach w winnicy, jest pytanie o Boską sprawiedliwość. Czy Bóg — w świetle tej opowieści - jest sprawiedliwy, a jeśli tak, to w jakim sensie? Jak można się spodziewać, istnieje w tym względzie duża rozbieżność poglądów wśród komentatorów. Niektórzy uważają, że Bóg jest sprawiedliwy, i wskazują na fakt, że robotnicy najęci jako pierwsi otrzymali sprawiedliwą zapłatę: jednego denara za dzień pracy, czyli tak, jak było umówione. Na przykład, Donahue (1988:82) pisze: "Każda interpretacja musi brać pod uwagę to, że w przypowieści zachowany jest porządek sprawiedliwości. [...] Sprawiedliwość tworzy tło, na którym dobroć może się ujawnić jako prawdziwa dobroć. [..] Jezus nie przeczy [...]" że Bóg jest sprawiedliwy i że wzywa do sprawiedliwości. W duchu proroctwa starotestamentowego oświadcza, że sprawiedliwość musi być postrzegana jako nierozerwalnie związana z miłością i miłosierdziem".

Donahue jednakże nie wyjaśnia, w jaki sposób przypowieść o robotnikach w winnicy odzwierciedla sprawiedliwość Boga, ani na czym dokładnie ta sprawiedliwość miałaby polegać — w istocie (jak już cytowałam) sam zauważa, że "sprawiedliwość Boska różni się od sprawiedliwości ludzkiej". Również inni komentatorzy podkreślają, że Bóg jest sprawiedliwy, ale że jest to sprawiedliwość inna niż sprawiedliwość w rozumieniu człowieka. Keating (1997:71-72) na przykład pisze: "Ludzkie standardy sądzenia są w tej przypowieści odwrócone. Zwykłe pojęcie sprawiedliwości nie jest w stanie wyjaśnić, jak działa królestwo Boże". Ale skoro Boskie pojęcie sprawiedliwości jest inne niż ludzkie, na czym dokładnie polega ta Boska sprawiedliwość?

Wobec różnych niejasnych wypowiedzi na temat Boskiej sprawiedliwości jako sprawiedliwości sui generis, jedynej w swoim rodzaju, niektórzy komentatorzy w końcu dają za wygraną i -jak się wydaje — skłonni są uznać, że Boga w ogóle nie można określić jako "sprawiedliwego": nie dlatego, żeby był niesprawiedliwy, ale dlatego, że pojęcie sprawiedliwości w ogóle się do niego nie stosuje. Na przykład, cytowany wcześniej Maillot (1993:89) pisze: "Człowiek mówi o sprawiedliwości; Bóg mówi o łasce"; Capon zaś (1989:55-56) wprost odrzuca myśl, aby Bóg miał prowadzić "rejestr" dobrych i złych uczynków, sugerując, że Bóg - tak jak właściciel winnicy — każdemu bez różnicy wypłaci "pełną zapłatę": "Rachowanie i księgowanie" to jedyne podlegające karze wykroczenie w królestwie Bożym, bo wszelkie księgi zostały w nim na zawsze zapomniane i pozostała tylko jedna — Księga życia. W Księdze tej nie ma niczego, co by było przeciwko człowiekowi: [...] ostatni mogą być pierwszymi a pierwsi ostatnimi, ale to tylko służy pokazaniu, że każdy z nas jest na liście płac" i każdy dostanie pełną zapłatę". Zdaniem Capona, Bóg zdawał się na księgowanie (jeśli można się tak wyrazić) "przez dobre tysiąc lat, żeby zobaczyć, czy ktokolwiek przeszedłby taką próbę. Ale kiedy nikt taki się nie znalazł [ Bóg porzucił myśl o zbawieniu na podstawie ksiąg rachunkowych. Poprzez śmierć Jezusa zlikwidował akta personalne wszystkich ludzi, nagradzając nas wszystkich — w pełni i po równo - stworzeniem na nowo w zmartwychwstaniu zmarłych" (ibidem).

Interpretacja Capona jest po części przekonująca — ale tylko po części. Przekonujące jest to, że Bóg — taki, jakim ukazywał go Jezus — rzeczywiście nie zbawia ludzi w oparciu o "księgi rachunkowe": jak sugerują początkowe wiersze proponowanej przeze mnie eksplikacji, "wszyscy ludzie mogą żyć z Bogiem" i "Bóg tego chce". Ale idea, że Bóg "zlikwidował akta personalne wszystkich ludzi", już tak nie przekonuje: chociaż w przypowieści o robotnikach w winnicy nic na ten temat się nie mówi, to w innych miejscach, na przykład we fragmencie poświęconym gromadzeniu skarbów w niebie (Mt 6, 20), Jezus daje do zrozumienia, że jednak jakieś "akta" istnieją — nawet jeśli nie ma w nich zapisanych dobrych i złych "ziemskich" uczynków człowieka, to w każdym razie są w nich odnotowane "skarby", jakie zdołał on zebrać do chwili śmierci.

Nie będę omawiać tutaj szczegółowo kwestii, co ma symbolizować obraz skarbów w niebie (zob. Wierzbicka 2001, cz. II). Być może znaczy on, że człowiek "budzi się" ze śmierci z pewnym ("zdeponowanym" w "sercu" lub "duszy") "depozytem miłości", jaką udało mu się zgromadzić w czasie życia na ziemi. Przypowieść o robotnikach w winnicy nie wspomina nic na ten temat, toteż w eksplikacji nie pojawia się żadna tego typu sugestia. Jednak przypowieść nie wyklucza takiej możliwości, i w związku z tym konkluzja Capona, że "po tamtej stronie" nie ma "akt personalnych", czy wniosek Keatinga, że "Bóg nie robi różnicy między ludźmi" (1997:72), są nieuzasadnione. W świetle przypowieści i powiedzeń Jezusa może być i tak, że Bóg jednak "różnicuje" ludzi. Możliwe jest nawet, jak sugeruje Mateusz w wersie 16, że niektórzy z tych, którzy zostali najęci w ostatniej godzinie, odejdą z tego świata z większym "depozytem miłości" (w sobie) niż niektórzy najęci jako pierwsi. Stott (1992:156) łączy obraz "skarbów w niebie" ze "wzrostem wiary, nadziei i miłości, z których wszystkie (jak mówi św. Paweł) 'trwają'", i dalej komentuje: "wszystko, co możemy zabrać ze sobą do nieba, to my sami".

Ale pomijając werset 16, który - jak się ogólnie uważa — został dodany przez Mateusza, w przypowieści nie mówi się nic o tym, czy w Królestwie Bożym istnieją bądź też nie istnieją rozróżnienia między ludźmi. Nie mówi się w niej także o konsekwencjach dobrych i złych uczynków człowieka, ani o konsekwencjach jego dobrych lub złych wyborów. Stąd słuszny wydaje się wniosek, że jest to przede wszystkim przypowieść o łasce Bożej, której mogą dostąpić wszyscy ludzie, oraz — jak mówi Lambrecht (1991) — o "nieskończonej dobroci Boga"; uzasadniony wydaje się też wniosek, że przypowieść wyraża apel, by ludzie nie zazdrościli innym tej dobroci, ale ją docenili i cieszyli się nią. (W Kazaniu na Górze dodatkowo wzywa się ludzi, żeby próbowali naśladować tę dobroć w swoim własnym życiu.)

I tak dochodzimy do końcowej eksplikacji — długiej i skomplikowanej, zgodnie z cytowaną wcześniej obserwacją Maillota, że przypowieść ta jest wyjątkowo bogata w treści:

Przypowieść o robotnikach w winnicy

(a) Bóg jest dobry

(b) Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi

(c) wszyscy ludzie mogą żyć z Bogiem

(d) Bóg tego chce

(e) niektórzy ludzie myślą:

(f) "zrobiłem wiele dobrych rzeczy

(g) z tego powodu Bóg będzie robił wiele dobrych rzeczy dla mnie

(h) to dobrze

(i) niektórzy inni ludzie nie zrobili wielu dobrych rzeczy

(j) z tego powodu Bóg nie będzie robił wielu dobrych rzeczy dla tych ludzi

(k) to dobrze"

(l) będzie źle, jeżeli będziesz tak myślał

(m) Bóg nie jest taki

(n) Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi

(o) jeżeli niektórzy ludzie nie robią wielu dobrych rzeczy, Bóg chce robić dobre rzeczy dla tych ludzi, tak jak Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich innych ludzi

(p) jeżeli niektórzy ludzie robią wiele dobrych rzeczy, Bóg chce robić wiele dobrych rzeczy dla tych ludzi, bo Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi, nie dlatego, że ci ludzie robią wiele dobrych rzeczy

(r) Bóg jest kimś dobrym

(s) jeżeli chcesz żyć z Bogiem, będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał robić dobre rzeczy

(t) będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał robić dobre rzeczy, dlatego, że chcesz żyć z Bogiem, nie dlatego, że chcesz, żeby Bóg robił dla ciebie dobre rzeczy

(u) Bóg chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi

(w) kiedy ktoś nie chce, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla wszystkich ludzi, ten ktoś nie może żyć z Bogiem

(y) będzie dobrze, jeżeli będziesz chciał, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla wszystkich ludzi, tak jak chcesz, żeby Bóg robił dobre rzeczy dla ciebie

Komponenty (a)-(d) reprezentują dobroć Boga, przejawiającą się jego pragnieniem, żeby robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi i żeby dla wszystkich ludzi otworzyć swoje królestwo. Komponenty (e)-(k) pokazują sposób myślenia robotników z pierwszej godziny - ludzi świadomych swoich zasług, spodziewających się za nie nagrody i uważających się za lepszych w porównaniu z innymi ludźmi — tymi, którzy w ich mniemaniu nie zasługują na nagrodę w takim samym stopniu jak oni. W komponencie (l) przestrzega się przed takim myśleniem jako myśleniem opartym na fałszywym wyobrażeniu o Bogu (komponent (m)); komponenty (n), (o) i (p) prezentują odmienny obraz Boga, akcentując jego pragnienie robienia dobrych rzeczy dla wszystkich ludzi, bez względu na ich zasługi. Komponenty (r), (s) i (t) to zachęta do robienia dobrych rzeczy jako sposobu życia blisko Boga, natomiast (u), (w) i (y) zachęcają do życzliwego, pełnego miłości stosunku do innych ludzi i przed stawiają taki stosunek jako nieodłączny element życia z Bogiem - Bogiem, który chce robić dobre rzeczy dla wszystkich ludzi.


Copyright © 1997-2024 Wydawnictwo Naukowe PWN SA
infolinia: 0 801 33 33 88